czwartek, 4 grudnia 2014

Recenzja "If I Stay"- "Zostań, jeśli kochasz"

Fabuła:
       Mia, młoda wiolonczelistka, razem ze swoimi rodzicami i młodszym bratem ma wypadek samochodowy. Przez jeden dzień, gdy jest w śpiączce, opuszcza swoje ciało i  może zdecydować czy będzie żyć dalej, czy nie. Widzi, co dzieje się jej rodzinie w szpitalu i przypomina sobie, kolejne rozdziały swojego życia. Jak zakochała się w wiolonczeli i jak poznała swoją wielką miłość Adama. 

Bohaterowie:
      Nie będę opisywać każdego bohatera z osobna, ponieważ uważam, ze wszyscy idealnie zagrali swoje role i generalnie nie mam się do czego przyczepić.

Moja ocena:
      Film jest bardzo poruszający i nie należy do najłatwiejszych. Zmusza nas do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Nie polecam dla osób, które szukają scen akcji lub rozbudowanych wątków pobocznych.
       Cała akcja rozgrywa się w dwóch przestrzeniach. Pokazuje nam 24 godziny spędzone przez Mie i jej bliskich w szpitalu, podejmowanie trudnych decyzji i walkę z czasem. Druga sceneria, to życie przed wypadkiem. Poznajemy historię jej rockowej rodziny i rockowego chłopaka. To jak dziewczyna próbuje się dopasować do otoczenia i jak trudne, tak naprawdę, jest utrzymanie poważnego związku. 
Niesamowita oprawa muzyczna, sprawia, że przenosimy się do jej świata i możemy wczuć się w daną atmosferę. Odczuć emocje i samemu je okazać. 
         Polecam osobą dojrzałym emocjonalnie i nie bojącym się płakać, ponieważ jest to nieuniknione, przy tak nabrzmiałej emocjonalnie historii. 
         Załóżcie słuchawki na uszy, przygotujcie paczkę chusteczek i spędźcie wspaniałe 2 godziny , ze swoją połówką lub samemu, w chłodny, zimowy wieczór. 

wtorek, 2 grudnia 2014

Recenzja "Szukając Alaski" Johna Greena

"Szukając Alaski"- John Green
Fabuła:
Chłopak o imieniu Miles wybiera się do szkoły z internatem Culver Creek by znaleźć Wielkie Być Może, i przyjaciół. Poznaje tam Pułkownika, Takumiego, Lare i Alaskę. Ich historię przeplatają się z pełnymi śmiechu kawałami wycinanymi Orłowi, oraz pomagają odnaleźć sens wielkiego labiryntu.
Postacie:
Pułkownik- Chip Martin. Biedny chłopak z nadzwyczajnym talentem do rozwiązywania działań matematycznych. Najbardziej nienawidzi Wojowników i innych bogaczy. Zna nazwę każdego kraju na świcie i jego stolice.
Takumi- Chłopak pochodzący z Japonii. Mimo, że jest Japończykiem, to nie zna się na komputerach(osoby, które czytały, wiedzą o co mi chodzi). Lis może zrobić wszystko, ale nie może pokonać Truskawkowego Wzgórza.
Klucha- Miles Halter. Chłopak, który dobry jest w zapamiętywaniu ostatnich słów. Przyjechał do tej szkoły by odnaleźć Wielkie Być Może.
Alaska- Alaska Young. Dziewczyna, która ma więcej sekretów niż można sobie wyobrazić. Zawsze załatwia papierosy i Truskawkowe Wzgórze. Ma chłopaka , którego kocha.
Orzeł- dyrektor szkoły. Posiadacz Spojrzenia Wiecznego Potępienia. Wyczuje papierosy na 5 mil.
Moja ocena:
Książka jest wciągająca i pokazuje w zupełnie inny sposób problemy nastolatków. Nie chciałam opisywać zbytnio bohaterów, ponieważ poznając ich dochodzi się do wielu ciekawych wniosków i warto samemu się o tym przekonać. Książkę przeczytałam w 2 dni. Nie jest ona długa, ale daje wiele do myślenia. Polecam jako lekturę na chłodne, zimowe wieczory pełne przemyśleń i refleksji.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Recenzja: "Igrzyska Śmierci: Kosogłos"

Dzisiaj przedstawię wam moją opinie na temat trzeciej części Igrzysk Śmierci. 
Na filmie byłam w piątek, o 17:00, na premierze w moim mieście. 
Fabuła:
Historia opowiada o dalszych losach Katniss Everdeen, która próbuje poradzić sobie po traumie jaką przeżyła podczas Igrzysk. Jednak mimo własnych demonów musi poprowadzić wszystkie dystrykty przeciwko Kapitolowi. Musi zostać ich symbolem buntu. Do tego w jej sercu rozgrywa się bitwa pomiędzy Peetą i Galem. Nie wie komu zaufać i czy może ufać samej sobie. 
W porównaniu do książki:
Czytałam również wszystkie części tej historii, więc mogę powiedzieć, że film mnie nie zwiódł. Zazwyczaj jest tak, że film jest gorszy od książki, czasami bardziej, czasami mniej. Tym razem film jest na prawie równym poziomie. Ze względu na to, że ostatnia część książki została podzielona na dwa filmy nie zostało pominięte zbyt dużo treści. Fabuła filmu nie jest dokładnym odwzorowaniem książki, ale spełnia dość wysokie oczekiwania.
Gra aktorska:
Jennifer Lawrence jest niesamowitą aktorką. Nie potrafiłabym sobie wyobrazić nikogo innego w roli Katniss. Dzięki temu, że idealnie przekazała emocje kierujące główna bohaterką, nie wiem czy filmy osiągnąłby taki sukces. Poza tym dziewczyna świetnie wygląda w warkoczu :)
Liam Hemsworth wciela się w rolę Gale'a. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że jako jej przyjaciel nie był zbyt pomocny i wyrozumiały. Jednak taki był już jego charakter w książce, a poza tym od początku za nim nie przepadałam. Jeżeli chodzi o aktora, to tak jak w przypadku Jennifer , idealnie pasuje on do swojej roli.
Josh Hutcherson odgrywa Peete i szczerze mówiąc robi to dobrze. Nie jakoś niesamowicie, ale ponieważ nie występuję w tej części zbyt często, nie mam zbytnio czego oceniać. Jednak tak jak pozostali aktorzy jest idealnie dobrany do swojej roli.
Pozostali aktorzy, tak jak w poprzednich częściach zagrali koncertowo :3
Podsumowanie i moja ocena:
Film warty jest obejrzenia, ale lepiej na początku przeczytać książkę, by potem dopełnić wszystko wrażeniem wizualnym i słuchowym. Naprawdę polecam i zapraszam do kin.
Na koniec mała niespodzianka. 
Jest to piosenka Lorde, stworzona właśnie na potrzeby tego filmu. Oddaje jego atmosferę. Miłego słuchania i oglądania.

niedziela, 23 listopada 2014

Tolerancja

Większość ludzi myśli, ze jest tolerancyjna. Rozmawia o tym ze znajomymi, krytykuje ludzi nietolerancyjnych, ba nawet wygłasza na ten temat przemówienia.
Potem wychodzi na ulice i widzi dwóch chłopaków trzymających się za rękę. Nie odzywa się, nie zwraca im uwagi, bo przecież jest tolerancyjny, ale w myślach dźwięczy słowo "pedały".
Tak właśnie prezentuję się dzisiejsza tolerancja. W większości ludzie wolą udawać, że są tolerancyjni, żeby inni ich nie przekonywali , żeby się nikomu nie tłumaczyć. Bo tak jest im najłatwiej. Wolą dusić w sobie niechęć i złość niż spróbować zrozumieć co oznacza dana odmienność. Bo po co porozmawiać i otworzyć się na innych? Przecież lepiej wierzyć w stereotypy i ich się trzymać. Tak to już bywa w naszym świecie, że nie każdy może się obnosić ze swoją odmiennością. Jest to przykre, ponieważ bardzo często kończy się to depresją lub czymś gorszym. A przecież nawet mimo innych poglądów, nawet z ciekawości warto dowiedzieć się o tym czego nie tolerujemy. Żeby mieć chociaż logiczne argumenty kiedy ktoś będzie chciał z nami o tym porozmawiać. 
Zazwyczaj takie rozmowy wyglądają tak: Ty mówisz komuś, że jesteś innego wyznania/ orientacji seksualnej/ poglądów politycznych/ narodowości/ subkultury, a ta osoba ( jeżeli jest nietolerancyjna ) zaczyna mówić jaki to Ty jesteś głupi, że tak mówisz. Przecież to okropne itp. Ale czemu to jest takie złe? Bo tak, bo to przecież nie może być dobre.
Tak dla ludzi nietolerancyjnych, mała rada na przyszłość
Jak chcesz rozmawiać o tym czego nie tolerujesz, to najpierw to poznaj, a dopiero potem zaczynaj dyskusję.