poniedziałek, 24 listopada 2014

Recenzja: "Igrzyska Śmierci: Kosogłos"

Dzisiaj przedstawię wam moją opinie na temat trzeciej części Igrzysk Śmierci. 
Na filmie byłam w piątek, o 17:00, na premierze w moim mieście. 
Fabuła:
Historia opowiada o dalszych losach Katniss Everdeen, która próbuje poradzić sobie po traumie jaką przeżyła podczas Igrzysk. Jednak mimo własnych demonów musi poprowadzić wszystkie dystrykty przeciwko Kapitolowi. Musi zostać ich symbolem buntu. Do tego w jej sercu rozgrywa się bitwa pomiędzy Peetą i Galem. Nie wie komu zaufać i czy może ufać samej sobie. 
W porównaniu do książki:
Czytałam również wszystkie części tej historii, więc mogę powiedzieć, że film mnie nie zwiódł. Zazwyczaj jest tak, że film jest gorszy od książki, czasami bardziej, czasami mniej. Tym razem film jest na prawie równym poziomie. Ze względu na to, że ostatnia część książki została podzielona na dwa filmy nie zostało pominięte zbyt dużo treści. Fabuła filmu nie jest dokładnym odwzorowaniem książki, ale spełnia dość wysokie oczekiwania.
Gra aktorska:
Jennifer Lawrence jest niesamowitą aktorką. Nie potrafiłabym sobie wyobrazić nikogo innego w roli Katniss. Dzięki temu, że idealnie przekazała emocje kierujące główna bohaterką, nie wiem czy filmy osiągnąłby taki sukces. Poza tym dziewczyna świetnie wygląda w warkoczu :)
Liam Hemsworth wciela się w rolę Gale'a. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się, że jako jej przyjaciel nie był zbyt pomocny i wyrozumiały. Jednak taki był już jego charakter w książce, a poza tym od początku za nim nie przepadałam. Jeżeli chodzi o aktora, to tak jak w przypadku Jennifer , idealnie pasuje on do swojej roli.
Josh Hutcherson odgrywa Peete i szczerze mówiąc robi to dobrze. Nie jakoś niesamowicie, ale ponieważ nie występuję w tej części zbyt często, nie mam zbytnio czego oceniać. Jednak tak jak pozostali aktorzy jest idealnie dobrany do swojej roli.
Pozostali aktorzy, tak jak w poprzednich częściach zagrali koncertowo :3
Podsumowanie i moja ocena:
Film warty jest obejrzenia, ale lepiej na początku przeczytać książkę, by potem dopełnić wszystko wrażeniem wizualnym i słuchowym. Naprawdę polecam i zapraszam do kin.
Na koniec mała niespodzianka. 
Jest to piosenka Lorde, stworzona właśnie na potrzeby tego filmu. Oddaje jego atmosferę. Miłego słuchania i oglądania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz